Motyle
bez
skrzydeł

Witaj!

Znajdujesz się na blogu zawierającym różnego typu opowiadania fanfiction (liczba fandomów powoli się rozrasta), z przewagą tych o tematyce homoseksualnej. Jeżeli nie przepadasz za slashem, wybierz dla siebie coś z kategorii general.

Serdecznie zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii.

Aktualności

24.07.2021 Niedługo pojawi się tu tekst z nowego fandomu!

7 lipca 2021

Cukier puder

 Draco Malfoy otworzył cukiernię.

Słysząc tę plotkę, Harry był absolutnie pewny, że się przesłyszał. Musiał się przesłyszeć, bo nie był w stanie uwierzyć, że ktoś mógł wpaść na taki pomysł i zacząć go rozgłaszać. Skoro już samo istnienie takiej plotki zdawało się Harry’emu niemożliwe, tak idea Draco Malfoya prowadzącego cukiernię była czystą abstrakcją, stojącą na półce między miłym Snape’em i altruistycznym Voldemortem.

Tego dnia Harry Potter przesłyszał się naprawdę wiele razy.

6 lipca 2021

Jedno słowo

Liczba słów: 150
Prompt: Napisz tekst z narracją w czasie innym niż przeszły.

Jedno słowo

Harry nie pamięta, jak pokonał drogę do Wrzeszczącej Chaty.

Pamięta za to czarne oczy, nienaturalnie mętne i puste, martwe. Pamięta kałużę krwi z odciśniętymi w niej śladami własnych stóp. Pamięta fakturę zimnej skóry, kiedy zamykał dłonią powieki trupa.

Harry nie pamięta też drogi powrotnej z lewitującym za nim martwym ciałem.

Pamięta za to ścisk w żołądku, kiedy stanął pod drzwiami Wielkiej Sali. Pamięta ciszę, która zapadła na widok jego i zwłok, które unosiły się obok. Pamięta spojrzenia udręczonych ludzi, którymi niemo wołali:

Dlaczego przyniosłeś tutaj tego mordercę?

Dlaczego ten zdrajca ma leżeć obok poległych w walce?

Dlaczego mielibyśmy na jedno twoje słowo wybaczyć Śmierciożercy?

Mimo to Harry idzie przed siebie. Układa ciało Snape’a w rzędzie wraz z innymi, którzy oddali swoje życie w walce z Voldemortem.

Harry jak mało kto wie, że jedno słowo nie wystarczy, aby przekonać ludzi, jednak nie martwi się tym. Wypowie ich tyle, ile będzie trzeba. 

3 lipca 2021

Ciąg niedoskonały. Część 12. Soczyste morderstwo

Prompt: książka/morderstwo/krowa/telefon/płatki

Soczyste morderstwo

Detektyw Mark Brown odchylił wyłamane drzwi. Powoli i ostrożnie, tak, aby nie zaskrzypiały i wślizgnął się do środka. Mieszkanie na pierwszy rzut oka wydawało się puste i ciche. Wpadające przez okno światła ulicy odsłaniały raz po raz pobojowisko, jakie teraz przedstawiał salon. Zawartość szaf i regałów znajdowała się na podłodze. Rozpute były poduszki, rozbite obrazy. 

Ktoś tu zdecydowanie czegoś szukał, a zadaniem Browna było odgadnąć, czy to znalazł.

1 lipca 2021

Poczucie sprawiedliwości

Leżeli obok siebie, obaj krwawiący, z połamanymi kośćmi, na skraju świadomości. Zwyciężyli. Normalnie byłby to wystarczający powód, żeby Katsuki pozwolił sobie odpłynąć. Jednak nie dziś.

Dziś Bakugou był wkurzony. Był tak wściekły, że trząsł się pomimo wyczerpania i ran. Ten skończony idiota przekazał mu One For All. W czasie bitwy Katsuki niewiele się nad tym zastanawiał. Miał jeden wkurwiający tyłek do złojenia i w tamtym momencie nie obchodziło go, jak to zrobi. Teraz, kiedy wyżej wymienione dupsko już zostało skopane, stał się nagle boleśnie świadomy tego, co zrobili. Tego, co zrobił mu Izuku.

26 grudnia 2020

Jak przestać, jak zacząć. Rozdział 6. Dym buchający z legowiska

Szef cztery razy dopytywał się, czy aby Percy nie jest chory i nie potrzebuje odpoczynku. Cztery razy z tym samym wymuszonym uśmiechem Percy zapewniał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i zwyczajnie się nie wyspał. Mężczyzna wcale nie wyglądał na przekonanego. Percy nie miał pojęcia dlaczego. To nie był przecież pierwszy raz, kiedy do późna siedział nad lekturą i wyglądał przez to jak zmora. Czarodziej nie raz go takim widział i tego nie komentował, więc co zmieniło się teraz? Za piątym razem mężczyzna już się z nim nie kłócił, po prostu wcisnął w ręce Percy’ego jego własną torbę i wystawił za drzwi księgarni z rozkazem wyspania się. Na nic zdały się słabe jęki sprzeciwu, że przecież było dopiero południe.

25 grudnia 2020

Tęczowy puder

W ten weekend mieli zająć się Teddym. Severus nastawiał się na to psychicznie przez cały tydzień. Nic jednak nie mogło go przygotować na niespodziewaną prośbę Hermiony, aby w sobotnie popołudnie zaopiekowali się również jej pociechami.

Severus stał w kuchni, próbując bezskutecznie nadać leżącemu na talerzu twarożkowi kształt bałwanka, kiedy do środka wpadł roześmiany Teddy, a za nim nieco niezdarnie Rose. Oboje pokryci tęczowym pudrem. Snape westchnął cierpiętniczo.

Nie cierpiał dzieci. Jakim cudem skończył, niańcząc trójkę?

Na końcu wszedł Harry z Hugo na rękach. Uśmiechnięci od ucha do ucha i również skąpani w tęczowym pudrze.

Czwórkę, poprawił się w myślach Severus.

24 grudnia 2020

Niebo pełne słońca. Rozdział 4. Trudne negocjacje

Rozdział 4.
Trudne negocjacje

Tenko obserwował, jak sensei z ostrożnością odkłada sztućce na talerz, a potem przenosi uważne spojrzenie na swojego podopiecznego. Shimura uciekł wzrokiem. Znów miał ochotę podrapać swoją szyję, ale zamiast tego zacisnął dłonie w pięści.

— Jak to sobie wyobrażasz, Tenko-kun?

Ton głosu senseia nie był naganny. Właściwie mężczyzna brzmiał na zaintrygowanego, dlatego Shimura postanowił jednak podnieść głowę. Wyczekujące spojrzenie senseia dało znać chłopcu, że ten powinien coś powiedzieć, jednak obecnie Tenko miał pustkę w głowę. Zdecydowanie tego wieczora nie popisywał się elokwencją.

4 grudnia 2020

Ciąg niedoskonały. Część 11. Pierwszy śnieg

Prompt: Pierwszy śnieg
Liczba słów: 100
Ostrzeżenia: -

Pierwszy śnieg

Magda podniosła wzrok znad ekranu laptopa i spojrzała przez okno. Pomimo zmęczenia na jej usta wpłynął niewielki uśmiech, gdy dostrzegła zbierającą się na balkonie warstwę śniegu. Zachęcona widokiem, zdecydowała się na krótką przerwę. Otworzyła drzwi prowadzące na balkon. Zimne powietrze szczypało ją w policzki, ale bielejąca z każdą chwilą okolica wynagradzała to cierpienie.

Poczuła, jak coś ciepłego ociera się o jej łydkę i z impetem wypada na balkon. Kot zatrzymał się momentalnie, gdy jego przednie łapy zapadły się w śniegu. Po chwili konsternacji wycofał się i z wyraźną pogardą otrzepał łapki.

Magda parsknęła śmiechem. Nie wszyscy muszą lubić pierwszy śnieg.

26 października 2020

Ciąg niedoskonały. Część 10. Port

Wylosowane słowa: wodorosty, żebro, dźwigar
Liczba słów: 100
Ostrzeżenia: -
N/A: Zgłaszam sprzeciw. W poprzednim losowaniu powtórzył się czosnek, teraz wodorosty. I czym do cholery jest dźwigar? Wszystkich inżynierów i pracowników budowlanych z góry przepraszam - nie mam pojęcia, o czym piszę.

Port

Od rana mżyło, mimo tego prace na budowie posuwały równym tempem. Kierownik obserwował, jak pracownicy uwijają się na górze, zakładając płatwie łączące dźwigary. Operator podnośnika również wykonywał dobrą robotę, co nie umknęło oku inżyniera. Mężczyzna z uwagą przyjrzał się powstającej kratownicy, a potem zlustrował plan żebra hangaru. W rzeczy samej nie mieli opóźnień.

Westchnął. Jego płuca wypełnił słonawy zapach morza i ryb, budowa znajdowała się przy samym brzegu. Kierownik podszedł do barierki. W wodzie dostrzegł kołyszące się wodorosty, a potem podniósł wzrok na horyzont. Może faktycznie ukończą prace w terminie i w przyszłym miesiącu będzie mógł wreszcie wrócić do domu.

 

20 października 2020

Ciąg niedoskonały. Część 9. Grypa

Wylosowane słowa: encyklopedia, olimpiada, czosnek
Liczba słów: 100
Ostrzeżenia: -

Grypa

Marysia pociągnęła po raz kolejny nosem. Już nie była pewna, czy to przez katar, czy przez hektolitry łez, które tego poranka wylała. A może to przez ohydny sok z cebuli i czosnku, który musiała zażyć zaraz po śniadaniu? Dziewczynka wolną ręką sięgnęła po chusteczkę, drugą wciąż przyciskając do piersi wielkie tomiszcze encyklopedii. Książka towarzyszyła jej przez ostatni tydzień, gdy Marysia przygotowywała się szkolnej olimpiady. Dzisiaj miał być wielki dzień. Zamiast jednak być na konkursie, dziewczynka leżała w łóżku z katarem i gorączką. Wszystko przez głupią grypę! Nie, poprawiła się szybko w myślach, przez głupie wirusy! Tak było napisane w encyklopedii.

22 sierpnia 2020

Ciąg niedoskonały. Część 8. Bar w ogrowym stylu

Wylosowane słowa: bar, wodorosty, dynia
Liczba słów: 200
Ostrzeżenia: -

Bar w ogrowym stylu

W Grówku rasy wszystkiej maści żyły ze sobą w harmonii, ale to nie dlatego Oleg, sędziwy ogr, otworzył tam swój bar. Przez miasteczko biegł główny trakt handlowy między stolicą a Górami Wielkimi, więc mieścina wiecznie była pełna handlarzy. Ogr z wielką starannością wybrał lokal i urządził go w swoim stylu. Bar jak się patrzy, myślał z dumą.

Niestety klientela miała na ten temat inne zdanie. Zamiast złaknionych piwa i strawy wędrowców, do baru zaglądali jeźdźcy w poszukiwaniu kowala, krasnoludy – cyrulika, a czarownice – zielarza. Najbardziej jednak zdenerwował ogra elf, który myślał, że wreszcie znalazł wychodek. Tego nicponia Oleg pogonił miotłą.

— Sprzedam koło — wysapał ledwo sięgający głową za ladę zwierzołak, kiedy udało mu się wepchnąć ów przedmiot na blat. Futrzak myślał, że trafił do lombardu.

— Zjeżdżaj mi z tym — fuknął Oleg, polerując kufel.

— Tanio, tylko osiem miedziaków.

— Powiedziałem: zabieraj to.

— Twardo się targujesz, siedem.

— Za siedem miedziaków to ty możesz tutaj zjeść potrawkę z dyni.

Zwierzołak zignorował odpowiedź.

— To może czerwone wodorosty za pięć miedziaków — zaproponował, rzucając na wypolerowany blat garść spleśniałego zielska.

Oleg nie wytrzymał.

— WYNOCHA! — ryknął głośniej, niż zamierzał. Zwierzołak pisnął i wybiegł z baru, zostawiając za sobą koło i wodorosty.

Ogr westchnął. Pierwsze czego się tu dorobi to nerwicy.

20 sierpnia 2020

Ciąg niedoskonały. Część 7. Mosiężna łyżeczka

Wylosowane słowa: kawiarnia, chirurg, mosiądz
Liczba słów: 100
Ostrzeżenia: -

Mosiężna łyżeczka

Filip nie żałował, że został chirurgiem. Chociaż po dyżurach takich jak dzisiaj miał wrażenie, że boli go każdy mięsień, a od wypitej kawy serce wyskoczy mu z piersi. Pomimo tego po pracy skierował się do najbliższej kawiarni. 

Zamówił jak zwykle małą czarną z kostką cukru i z podanym napojem przecisnął się do stolika. Niezdarnie odstawił filiżankę, mosiężna łyżeczka zachybotała się i spadła na blat. Filip wyciągnął po nią dłoń i zamarł. Szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w delikatnie drżące końcówki palców. Pochwycił szybko łyżeczkę i zacisnął na niej pięść, rozglądając się dyskretnie. W kawiarni nikt nie zwracał na niego uwagi.