Liczba słów: 100
Powódź
Mariolka z westchnieniem wyjrzała przez okno, za którym znowu padał deszcz. Chociaż w telewizji wspominali o powodzi, to dziewczynka wątpiła, aby pobliski strumyk był jakimkolwiek zagrożeniem. Szkoda. Może wówczas nie musiałaby odrabiać tego nudnego zadania z arytmetyki. Zgarbiona staruszka weszła do pokoju, niosąc w rękach najświętszy obrazek oraz czosnek. Obie rzeczy postawiła na parapecie.— Babciu, po co ci ten czosnek? — zapytała zaintrygowana Mariolka. Wszystko było ciekawsze niż arytmetyka.
— Żeby uchroniło przed powodzią.
Zaskoczona dziewczynka zmarszczyła w zastanowieniu czoło.
— Wiesz babciu, chyba czosnek tak nie działa.
Staruszka ściągnęła usta, chwilowo tracąc pewność siebie.
— Cóż, na pewno nie zaszkodzi — zawyrokowała w końcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz