To były ostatnie zajęcia przed wakacjami i – o ile dobrze zrozumiał zamysł dyrektora – ostatnie w ogóle. Co najbardziej zaskakujące, Severus wcale nie cieszył się z tego powodu. Jego humor pogorszył się podczas lekcji, a rzucający mu ukradkowe spojrzenia Potter nie poprawiał sytuacji. Zirytowany tym profesor zakończył wcześniej zajęcia, jednak chłopak nie był skory do wyjścia.
— Profesorze? — Spróbował zwrócić na siebie uwagę.
Snape spiorunował go wzrokiem.
— Po tylu spotkaniach zapomniał pan drogi do wyjścia?
Harry ośmielił się roześmiać.
— Proszę mi uwierzyć, że ta trasa będzie ostatnią rzeczą, jaką zapomnę.
Snape drgnął.
— Nie wątpię.
Potter zagryzł wargę, jakby czując, że popełnił błąd.
— Ale chyba przydałoby mi się jeszcze ją utrwalić — dodał Harry i brzmiał przy tym prawie nieśmiało.
Snape milczał. Do czegokolwiek pił Potter, Severus nie zamierzał mu tego ułatwiać.
Chłopak nerwowo przeczesał włosy.
— Chciałbym podziękować. Za lekcje.
Zanim Snape zdążył wtrącić, że te podziękowania należą się Albusowi, Potter dodał:
— I zapytać, czy prowadziłby pan je w przyszłym roku.
Tego Snape się nie spodziewał, ale nie miał problemu z podjęciem decyzji.
— Także wolałbym, abyś nie zapomniał drogi do wyjścia.
Potter w lot pojął aluzję. Szczerząc się do Snape’a, zawołał:
— Do widzenia! — I już go nie było.
Severus pozwolił sobie na nikły uśmiech.
Dlatego Harry będzie je sobie przypominał raz po razie w trakcie następnego roku...
OdpowiedzUsuń