Właściwie nie było wcale tak źle, jak początkowo zakładał. Co prawda nie mógł już podczas tych lekcji odbierać chłopakowi punktów za pyskowanie, z drugiej właśnie otrzymał oficjalne pozwolenie na rzucanie sarkastycznymi uwagami. W dodatku nędzne riposty w wykonaniu Pottera bywały momentami nawet zabawne.
— Jesteś draniem, tłustowłosym dupkiem, obślizgłym gadem — krzyczał chłopak pomiędzy rzucanymi zaklęciami. Snape dziwił się, że jeszcze nie dostał chrypki.
— Mógłbyś zmienić repertuar, bo zaczynasz mnie nudzić. — Profesor z satysfakcją rejestrował coraz większe wzburzenie Pottera.
— Obleśny nietoperz — wywarczał tamten. Snape westchnął teatralnie.
— Prawie współczuję Granger.
Przez ułamek sekundy Potter wydawał się zbity z tropu nagłym wspomnieniem przyjaciółki, ale zaraz przyszło zrozumienie i chłopak dostał białej gorączki. Następne zaklęcie rozbiło w pył tarczę Severusa. Pojedynkując się dalej z Potterem, Snape musiał przyznać – pomimo swojej awersji do niego – że bachor nigdy nie miał problemu ze zrozumieniem nawet najbardziej zawiłej obelgi, a to też niestety już o czymś świadczyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz